Autor |
Yume
Rozgadany
Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 694
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 10/10 Skąd: Kraina Świtu Płeć: Dziewczyna
Pon 15:25, 04 Sie 2008
|
|
Wiadomość |
|
Początki
Muzyka EmoCore wyrosła z HardCore'u. Odnośnie HardCore'u - powstał z Punk Rocka, gdy zaczęto grać bardziej agresywnie, tak samo stało się z tekstami. HardCore Punk zaczął ewoluować w kierunku coraz mniej punkowym - niektórzy fani traktują "HardCore Punk" i "HardCore" jako dwa różne pojęcia. Tak czy inaczej - były zespoły hardcore'owe i tyle. W pewnym momencie HardCore poszedł w innym kierunku niż początkowo - zamiast bardziej agresywnych tekstów, skierowanych przeciwko władzom państwowym i propagujących anarchię oraz "uliczne życie", niektóre zespoły zaczęły w swoich tekstach mówić o uczuciach, nie zmieniając jednak techniki grania - szybko, głośno, ostro, z mocnym wokalem opierającym się na krzykach i wrzaskach, tzw. scream. Tak zaczęła się pierwsza faza EmoCore'u. Pionierzy tego gatunku pochodzą z Waszyngtonu i jego okolic. Są to m. in.: Rites of Spring, Embrace i One Last Wish. Zespoły te w połowie lat 80. stworzyły podstawy EmoCore'u.
EmoCore
Wkrótce potem zespoły te zaczęły być naśladowane, przy czym kolejne zespoły dodawały od siebie coś nowego. Na przełomie lat 1987/88 EmoCore był znany już w całkiem sporej części USA (ba, nawet w Kanadzie...); w tym samym czasie HardCore zmieniał się jeszcze szybciej, tworząc coś znacznie różniącego się od pierwotnego HardCore Punka - nazwano to Post-HardCore'em. Wróćmy do EmoCore'u i ówczesnych zespołów grających Emo, takich jak Still Life czy Moss Icon. Muzyka wciąż była bardzo dynamiczna, ale zaszła znaczna zmiana w wokalu. W jednym utworze wielokrotnie gwałtownie zmieniano sposób śpiewania - z prawie-szeptów do mocnego screamu i odwrotnie. Z czasem również brzmienia gitar (zazwyczaj dwa Gibsony SG) też zaczęły być budowane na zasadzie kontrastu - od lekkich muśnięć strun do ostrego ich szarpania. Zaszła zmiana w tekstach, zaczęły być bardziej poetyckie. Na koncertach fani opracowali własny styl tańca - dynamiczny jak hardcore dance, ale oparty nie na agresywnych ruchach, przez które często przynosiły ofiary (serio!), a na klaskaniu, podskakiwaniu i kołysaniu się.
Mocniej, ostrzej, głośniej - hardkorowe emo
W 1990 roku zespoły z New Jersey zaczęły grać ostrzej i rezygnować z charakterystycznych dla Emocore'u raczej spokojnych partii. Następnego roku ostrzejszego granie opanowało umysły emocore'wych muzyków na większości wschodniego wybrzeża USA. Najważniejszym zespołem, który wprowadził ekstremalność grania i prawdziwy chaos w muzyce, było Heroin. Scream zaczął być tak głośny i wyczerpujący, że sporo wokalistów musiało liczyć się z praktycznie całkowitym "zużyciem" swoich strun głosowych. W ten sposób narodziły się nowe gatunki: EmoViolence i Screamo. Wielu ludzi uważa te gatunki za nazwy zamienne, ale są pewne różnice. Otóż EmoViolence to skrzyżowanie EmoCore'u z PowerViolence. PowerViolence to gatunek łączący pierwotny HardCore Punk z GrindCore, przy czym należy zwrócić tu uwagę na tzw. blasty - dwukrotnie szybsze granie danych partii na perkusji. Wracając do EmoViolence - ten gatunek charakteryzuje się słabą jakością nagrań i praktycznie całkiem niezrozumiałym wokalem, ale także nawiązaniami do wczesnego HardCore Punka. Przykładami zespołów EmoViolence mogą być In/Humanity i Palatka. Screamo natomiast cechuje się dobrą jakością nagrań, a choć główną rolę gra tu wokal, nie zagłusza on muzyki tak bardzo, jak ma to miejsce w EmoViolence. W stronę Screamo poszły takie zespoły, jak wymieniany wyżej Heroin, a także Orchid - jeden z najlepszych zespołów tego gatunku.
Indie Emo
W latach 90. w Chicago, Kansas City i innych miastach zespoły zaczęły zwracać się bardziej ku starym, dobrym, prawdziwie emocjonalnym brzmieniom. Znów zaczęto bazować na kontraście, jednak ogólnie muzyka tych zespołów była lżejsza. Od miejsca wytworzenia się tego gatunku nazwano go "Midwestern Emo". Lekkie (jak na EmoCore ) brzmienia spodobały się ogółowi i wkrótce w większości stanów USA grano taką właśnie lekką odmianę EmoCore'u. Nazywano to różnie - "Indie Emo", "Post-Emo", "Emo Post-Hardcore" albo "Post-Emo Indie Rock". Praktycznie każdy zespół grał w swoim własnym, niepowtarzalnym stylu - ale zawsze było to lekkie Emo. Pierwsze zespoły Midwestern Emo/Indie Emo to Sunny Day Real Estate czy Cap'n Jazz, potem pojawiły się zespoły pokroju Joan of Arc... Indie Emo szło coraz bardziej w kierunku mainstreamu, zespoły takie jak Jimmy Eat World czy Thursday odniosły sukces w MTV. Pierwotne Emo "umarło" w okolicach połowy lat dziewięćdziesiątych...
Post-Emo i podobne
Komercyjny sukces spowodował, że zespoły pokroju Jimmy Eat World w końcu całkiem odwróciły się od swoich emo-korzeni i zaczęły grać Pop-Punk (który oczywiście z samym Punkiem również nie ma zbyt wiele wspólnego). Pod koniec lat 90., a także już w XXI wieku, wciąż istnieją jednak zespoły, które można nazwać "Emo". Skupiły się one jednak na graniu w stylu Post-HardCore, zachowując jednak główne założenie gatunku - wyrażanie emocji poprzez teksty i wokal. Pamiętajmy jednak, że nie każdy zespół Post-HardCore od razu musi być zespołem Post-Emo .
Pewne elementy przetrwały w rocku (głównie indie rock i garage rock). Można to zauważyć na przykładzie The Hives czy The White Stripes.
Nie należy również zapominać o elementach Emo w muzyce współczesnych zespołach bazujących na założeniach Straight Edge i grupach grających "zmetalizowany" HardCore, MetalCore, SwedeCore czy MatchCore.
A co się stało z EmoViolence i Screamo? O ile to pierwsze praktycznie całkowicie zanikło (zespoły typu Jeromes Dream zaczęły się rozpadać, przerzedzając i tak już nieliczne szeregi grup EmoViolence), to Screamo nie ma się najgorzej. Wprawdzie mistrzowskie Orchid się rozpadło (2002 r., ale w 2005 r. wydano płytę z wcześniej nieznanymi kawałkami), ale ciągle istnieje sporo dobrych zespołów męczących bębenki słuchaczy nieziemskim screamem - choć nie jest on już tak mocny, jak u zespołów z początku lat 90.
"Emo" (?!)
Obecnie media sieją zamęt, nazywając zespoły typu Panic! At The Disco, My Chemical Romance czy nawet Fall Out Boy grupami grającymi Emo. Nic bardziej mylnego - zespoły te nie mają nic wspólnego z EmoCore'em (no, oprócz np. Jimmy Eat World, którzy KIEDYŚ grali Indie Emo, lecz teraz ich muzyka jest całkiem inna). Większość zespołów "Emo" to Pop-Punk, Pop-Rock itp., a nazywanie ich "Emo" jest co najmniej niestosowne (a biedny EmoCore się przewraca w grobie...)
To w sumie tak ogólnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|